Dzień 86. Są! Są!

Im dłużej czekasz, tym mocniej podgryza zniecierpliwienie.
Ale przychodzi ten moment.
Chwila ta.
Są! Są! Nareszcie!
Przybyli przywożąc ze sobą pochmurne niebo i prognozę deszczowego czasu (ktoś musi być winien, si?)
A tak serio to chcę zapamiętać:
  • bitwę na piach i kamienie
  • historię o intrygujących spodniach jak słomki do picia
  • akcję zakupy bagietki
A przede wszystkim to, że po tylu dniach, rzucasz się na szyję z piskiem... a potem rozmawiasz tak, jakby ostatnie spotkanie było ledwie wczoraj.


0 komentarze:

Prześlij komentarz

*