Ruszyliśmy dziś w kolejną trasę. Tym razem - nomen omen - Jesus Pobre (czyli Biedny Jezus) w stronę Cim del Montgo. Wprawdzie start zaplanowaliśmy już popołudniu, więc przeszliśmy jedynie fragment trasy.
Wspinając się w grudniowym słońcu, podziwiając rozciągające się wokół widoki na inne wzniesienia...
...podziwiając ptactwo......pszczoły...
...morze błyszczące niebieskim spokojem gdzieś w oddali...
Wędrowaliśmy razem, rodzinnie. Rozmawiając o przyszłości, planach. O tęsknotach i marzeniach.
Dobry czas.
0 komentarze:
Prześlij komentarz