Dzień 84. f*ckup day

W poniedziałkowy wieczór pojawiło się pytanie, na które udzieliwszy odpowiedzi wywołałam lawinę. To się nazywa spierniczyć start dnia. Taki klasyczny f*ckup.
Zresztą tak się złożyło, że gdzie nie wdepnęłam to ciężko było. Do tego lekka pogoń bo deadline dychał na karku... więc dzień zaliczam do wyczerpujących.
Ale zrobiłam kilka fajnych zdjęć. Plus jedno "pracowe" w trakcie zajęć online. I właśnie fragment tego zdjęcia będzie ozdabiać ten niezbyt udany dzionek.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

*