Dzień 11.

Słońce nagrzało powietrze do 20C.
Nieliczne chmury, niewielki wiatr.
Aura idealna na rowerową przejażdżkę.
Najpierw 30 kilometrów płaską, asfaltową trasą z finałem na piaszczystej plaży.
A potem przyszedł czas, by skoczyć rowerem do sklepu po bułeczki... Kolejne kilka kilometrów - tym razem z plecaczkiem...
Jutro zapowiada się kolejny ładny dzień... Wieczorne niebo różowiło się w stylu godnym określenia per landszaft.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

*