Dzień 83. Dzień, którego nie było.

Tak to jest, gdy się robią dziury w pamiętniczku. Nawet zdjęcia nie pomagają...
Wiem, że to był jeden z tych dni, gdy kopałam się z instytucjami... Dzień, w którym poczułam po raz kolejny, że to wcale nie jest tak, że ja chcę walczyć z systemem... Tylko system nie wpadł na pomysł, że będzie ktoś o takich potrzebach i takim profilu... w związku z tym system nie ma przygotowanych procedur, furtek, ścieżek, cokolwiek.
Za to popołudniu udało mi się zadbać o przyszłość. Zainwestowałam chwilę w układ krwionośny, ścięgna oraz te inne.
Zdjęcie wykonane zaparowanym aparatem, co nadaje klimat romantyczności przejażdżce.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

*